poniedziałek, 8 czerwca 2015

Infekcja mnie nie pokona



  Dopadł mnie tak paskudny wirus, że w gorączce leżałam trzy dni. Jeszcze nie jest dobrze, ale już lepiej. 

 Oprócz gorączki - zmiany osłuchowe, zmiany w uszach, nosogardziel "zawalona", węzły chłonne powiększone i wisienka na torcie - zapalenie spojówek. No tego paskudztwa to nawet największemu wrogowi nie życzę. Jak dla mnie jedno z najbardziej nieprzyjemnych doświadczeń - brr. 

 Stanę na nogi to napiszę więcej. 

 Z Wojtasem jutro uderzam na badanie krwi - kontrolnie, aby sprawdzić, czy nic złego się nie dzieje. 


Pozdrawiam czerwcowo
Mama Wojtka