poniedziałek, 20 lutego 2012

Prezent od Mamy



  Dostałem od Mamy metryczkę.  Sama ją dla mnie zrobiła. Siedziała wieczorami i haftowała. Aż skończyła. Zaniosła do oprawienia, przyniosła, Tata wbił gwoździa i teraz wisi na ścianie. Ładna jest. 




Pozdrawiam gorąco - Wojtek


piątek, 17 lutego 2012

Moje uszka


  Byliśmy na badaniu uszek. Musiałem zasnąć, bo inaczej nie wyjdzie tak, jak ma wyjść. Nakleili mi jakieś kółka na buzię, za uszka i w ogóle. Mama mnie tuliła i nie wiem kiedy - zasnąłem.
  Potem płakałem, bo coś mi piszczało w tych moich małych uszkach. Ale pani robiąca badanie powiedziała, że udało nam się wszystko zrobić. Potem znów płakałem, bo ta sama pani odklejała te kółka. Piekło troszkę.


  Potem poszliśmy do pani doktor. Podobno mam lekki niedosłuch - hmmm - dziwna sprawa, bo ja słyszę całkiem dobrze. Ostatnio gdy spałem to mama kręciła się w moim pokoju i się obudziłem. Ale aparaty nie są jeszcze wymagane, chyba, że będzie gorzej. Ja tam wiem, że będzie lepiej ... bo trzeba zawsze wierzyć w lepsze niż w gorsze, prawda?

Pozdrawiam - Wojtek


poniedziałek, 13 lutego 2012

środa, 8 lutego 2012

Wojtek lubi Basię



  W naszym domu jest bardzo muzycznie. Nie potrafię siedzieć w takich głuchych czterech ścianach. Największą  radością dla mnie jest to, że Wojtek również lubi muzykę. I to najczęściej taką, która mnie się podoba. Oczywiście dziecięcych piosenek też wiele słuchamy, ale musi być przecież jakaś równowaga.

 
Pozdrawiam Was serdecznie - Mama Wojtka 

piątek, 3 lutego 2012

czwartek, 2 lutego 2012

Wpis archiwalny z 24 kwietnia 2011


W świątecznym klimacie



  Jakiś czas temu wraz z nadejściem wiosny, zorganizowałam Wojtkowi miłą zabawę. Mógł malować - praktycznie całym sobą. Uwielbia mazanie farbami, a efekty były następujące:




  Długo nie myśląc, postanowiłam że z powstałego papieru zrobię kartki wielkanocne. Jednak tak długo nosiłam się z zamiarem, aż nastąpił Wielki Tydzień i udało mi się zrobic tylko część z tego co zamierzyłam. Niestety.



  Ja wiem, zdaję sobie sprawę z tego, że moje kartki są jakie są. Do tworzenia dzieł jest u mnie daleka droga, ale wydaje mi się, że nie to się liczy. Liczą się i chęci i ... dobra zabawa mojego dziecka. A po tej jego "radosnej twórczosci" można zauważyć, że miło spędził czas i dobrze się bawił.