piątek, 17 lutego 2012

Moje uszka


  Byliśmy na badaniu uszek. Musiałem zasnąć, bo inaczej nie wyjdzie tak, jak ma wyjść. Nakleili mi jakieś kółka na buzię, za uszka i w ogóle. Mama mnie tuliła i nie wiem kiedy - zasnąłem.
  Potem płakałem, bo coś mi piszczało w tych moich małych uszkach. Ale pani robiąca badanie powiedziała, że udało nam się wszystko zrobić. Potem znów płakałem, bo ta sama pani odklejała te kółka. Piekło troszkę.


  Potem poszliśmy do pani doktor. Podobno mam lekki niedosłuch - hmmm - dziwna sprawa, bo ja słyszę całkiem dobrze. Ostatnio gdy spałem to mama kręciła się w moim pokoju i się obudziłem. Ale aparaty nie są jeszcze wymagane, chyba, że będzie gorzej. Ja tam wiem, że będzie lepiej ... bo trzeba zawsze wierzyć w lepsze niż w gorsze, prawda?

Pozdrawiam - Wojtek


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz