Wczoraj wieczorem nastąpiło coś, na co czekałam dość długo. No, w sumie to od 22 stycznia 2010 roku, kiedy to urodziłam Wojtka. Wczoraj wieczorem łzy szczęścia pojawiły się u mnie, gdy Wojtek wyciągając rączki w mą stronę powiedział świadomie "mama'. Nie był to ciąg typu "mamamamamamamama" trwający bez końca, ale jedynie te dwie magiczne sylaby "ma-ma". Warto czekać na taką chwilę, gdyż przynosi ona tyle szczęścia i spełnienia. Ja się w końcu doczekałam.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz