środa, 21 marca 2012

Szaleństwo w kulkach



  Rok temu kupiliśmy Wojtkowi kulki. Bardzo lubi się w nich bawić, więc  ma taki nieduży basenik dla siebie. Łobuz uwielbia wyrzucać wszystko na zewnątrz - oczywiście w minimalnym stopniu przyczyniając się do tego, aby kulki znalazły się wewnątrz. Czasem, gdy je porozrzuca, to po prostu nie można znaleźć wolnej przestrzeni na podłodze. Wszystko dokładnie przykryte jest jego zabawkami.
  Po zabawie w kulkach włosy Wojtka nie chcą się dać ujarzmić. Naelektryzowane straszliwie są. Ale co tam - buzia Małego mówi wszystko - on jest tak szczęśliwy podczas swoich zabaw, że ja mu pozwalam na to rozrzucanie wszystkiego. Wierzę, że kiedyś równie chętnie będzie wrzucał w powrotem. 




  Kulki dodatkowo służą nam przy rehabilitacji jak również przy nauce kolorów. Jesteśmy ciągle na etapie żółtego, ale co tam - najważniejsze to iść do przodu, powoli małymi kroczkami powinien to opanować. 
   Rehabilitacyjnie działamy z kulkami w taki sposób, że Wojtek bardzo chętnie się po nie schyla, aby podnieść i rzucić od siebie. Rączką ładnie chwyta, po czym z impetem odrzuca.Nie koniecznie do baseniku, czasem wręcz w przeciwną stronę.  Super by było, gdyby zbyt szybko mu ta czynność się nie nudziła. Ale nie można na samym początku wymagać rzeczy niemożliwych. Powoli, aczkolwiek konsekwentnie muszę zmuszać Wojtka do cięższej pracy. Tylko czy ja potrafię być konsekwentna?  Chyba muszę się tego nauczyć. 


Pozdrawiam gorąco - Mama Wojtka 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz