Wojtek - chory,
Mama Wojtka - chora.
Załamana jestem. Od wczorajszego wieczora walka z gorączką u dziecięcia. Kolacja wczoraj już atrakcyjna nie była, za to przeciwbólowy syrop i owszem. Dopiero po jego podaniu Wojtek skusił sie na posiłek.
Noc ciężka, w większości nieprzespana, z wysoką gorączką oscylującą w granicach 39 stopni.
Rano wizyta u lekarza i coś, czego jeszcze nie było w repertuarze - angina!!!!.
I co? - znów antybiotyk, bo ropa "zawaliła" całe gardło.
Dzisiejszy wieczór - temp 39,2. Walka ma była zawzięta i mamy 37,8. Oby już tak do rana zostało i nie rosło, niech się mały wyśpi.
Skąd się to wzięło? Nie mam pojęcia. W poniedziałek odebrałam Wojtka z przedszkola z katarem, którego rano jeszcze nie było. Wtorek, środa - walka z glutem - wg mnie była całkiem udana, bo nic nie wskazywało na pogorszenie aż do następnego dnia i dzisiejszej diagnozy. Boję się, że znów będzie takie błędne koło jak w ubiegłym roku: Wojtek chory, leczenie, poprawa, powrót do przedszkola i powtórka, bo po chorobie dziecię osłabione łapie wszystko co można złapać.
Najzabawniejsze w zespołowych dzieciach jest to (wnioski po własnych doświadczeniach, rozmowach z mamami i czytaniu podobnych historii), że nawet gdy mają wysoką gorączkę, bóle itp jakoś zbytnio się nie skarżą. Przechodzą nad tym do porządku dziennego, wkomponowują te utrudnienia w życie i jest jak gdyby nigdy nic.
Przykłady? Oczywiście - proszę bardzo, choćby z dzisiaj: temperatura około 38 stopni - Wojtek tańczy, biega, bawi się. Każe włączyć sobie "Samoloty 2". Ogląda zafascynowany i przejęty wykrzykując co chwilę "wajaj" - co w tłumaczeniu oznacza "uważaj" ;-) . Żadnego skarżenia się, żadnego jęczenia. Dopiero temperatura 39,2 była tym impulsem aby położyć się pod koc i dalej kontynuować oglądanie bajek.
Weekend zapowiada się fascynująco. Będziemy siedzieć zabunkrowani w domu, kurując się, aby jak najszybciej dojść do zdrowia. Trzymajcie kciuki, aby nie było już gorzej, bo lekko zmęczona jestem.
Dobranoc
Mama Wojtka
Moja córa, choć "niezespołowa" ma te same objawy..oczy błyszczące, ponad 38 st. i skacze, wydziwia, cuduje..nawet przy wyższej temp., choć, jak złapała jakiegoś "żołądkowego" wirusa i miała 39,8 to już oglądała bajki na leżąco..i pierwszy raz wtedy smuciło mnie to, że nie wariuje..
OdpowiedzUsuń