Wczoraj po godzinie 22:00 byliśmy w domku. Wreszcie u siebie, wreszcie w
spokoju, wreszcie z naprawionym serduszkiem Wojtusia. Operacja przebiegła bez
komplikacji, pobyt na oddziale też ... nie było juz potrzeby przebywania w
klinice, więc wypuszczono nas do domku. Wszelkie badania, parametry w normie - z
czego bardzo się cieszę. Wojtek jednak bardzo przestaszony jest i zapewne kilka
dni nam zajmie wyciszenie się i odpoczywanie, ale naważniejsze, że już u siebie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz