poniedziałek, 23 stycznia 2012

Wpis archiwalny - 20 marca 2010



  Od paru dni staram się napisać sensowną notkę. Coś mi niestety nie wychodzi. Dziś to już w ogóle fatalny nastrój mnie ogarnął, mam nadzieję, że nie na długo, bo wiosna się zbliża, spacerki z Wojtusiem się wydłużą, dotlenię się i może wiatr i słonko przegonią te złe myśli z mojej głowy. 
  Oj, martwię się każdego dnia jak to dalej będzie. Gryzie mnie to od środka bardzo często i za nic nie chce opuścić. Wielokrotnie próbuje odrzucić od siebie ten zły nastrój, ale on powraca jak bumerang. Nie ma zamiaru odejść na stałe. Muszę to wszystko przetrawić, chociaż nie wiem jak długo to potrwa. 
  Jeździmy z Małym po różnego rodzaju specjalistach. Jejku, aby cokolwiek się dowiedzieć, to informacje wyszukuję w internecie. Niestety - żaden lekarz nie podpowie, gdzie uderzyć, jakie badania jeszcze wykonać. Kolejki na NFZ długaśne tak, że po prostu Maluch z pieluch wyrośnie nim się dostaniemy. Dobrze, że dziecko jest cierpliwe i znosi te wszystkie podróże, niedogodności i brak wygody. Czasami zastanawiam się, czy jestem dobrą matką ... tak mało wiem, nie do końca orientuję się, jak mogę pomóc własnemu dziecku. Ale wówczas mąż stawia mnie do pionu - skąd mam wiedzieć, skoro żaden lekarz nie udzieli informacji, nie podpowie. Wszystkiego dowiaduję się przez przypadek.  Tak mi ciężko z tym wszystkim. Do tego dziś za oknem tylko deszcz .. aura taka też nie sprzyja dobremu samopoczuciu .. a niech to ... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz